środa, 20 grudnia 2023

Ani wołów ani koni sama żelazica goni

 

Ani wołów ani koni sama żelazica goni

Kolej Galicyjska w Sędziszowie.

 

„Patrzcie, ani wołów ani koni sama żelazica goni”  Tak 165 lat temu czyli 15 listopada 1858 roku  dziwowali się mieszkańcy Sędziszowa obserwując przejazd wzdłuż granic miasta pierwszego pociągu Kolei Galicyjskiej. „Po ukończeniu toru pierwszego, gdy już jechał pierwszy parowóz, ludzie mówili ze jedzie diabeł, albo kobiety mówiły, że już będzie koniec świata, bo Lucyfer jedzie na ognistym wozie. Patrzcie, tyle wozów jedzie bez koni, a „italjanie” pracujący przy budowie żywili się żabami”– to wspomnienie sędziszowian  zanotował  w 1936 roku etnograf dr. Jerzy Fierich. Według  niego obawy te zniknęły, gdy mieszkańcy  Sędziszowa i okolic przejechali się gratis pierwszym pociągiem do  Rzeszowa. „Ludzi siadło bardzo dużo, a z powrotem, bez urazy,   maszerowali” .

                Żadne z wydarzeń w przeszłości nie wywarło tak  znaczącego wpływu na życie mieszkańców miasta jak wybudowanie wzdłuż jego północnych granic linii kolejowej. Sędziszów leżący na cesarsko-królewskim gościńcu z Krakowa do Lwowa, dopiero tym  żelaznym szlakiem otworzył się na świat. Nie stało się to nagle, ale z roku na rok skutki posiadania kolejowej stacji towarowej  i pasażerskiego dworca były coraz bardziej odczuwalne. Jaskółką tych zmian było wybudowanie w 1869 roku  z inicjatywy Artura hr. Potockiego, dużej  cukrowni i rafinerii cukru, uruchomienie handlu drewnem z kolejowych składów,  a potem rozwój drobnego przemysłu i powstanie co najmniej dwóch znaczących fabryk. Sędziszów zaczął się uprzemysławiać, a część jego mieszkańców zmieniała status społeczny,  stając się włościan robotnikami.

 Koncesja Cesarza Franciszka Józefa.

Strategicznym  celem Cesarstwa było połączenie Wiednia linią kolejową  z Południowo-Zachodnia Koleją Imperium Rosyjskiego, a po drodze administracyjne i gospodarcze  zintegrowanie Galicji ze  stolicą oraz  jej stopniowe cywilizowanie. Dla przypomnienia: 251 lat temu tj. w 1772 roku Rosja, Prusy i Austria podpisały w Petersburgu traktat rozbiorowy dotyczący podziału ziem Rzeczypospolitej. W wyniku tego na ziemiach przypadłych Austrii jej rząd utworzył  Królestwo Galicji i Lodomerii ze stolica we Lwowie. Sędziszów znalazł się w Galicji.

Aby to zadanie zrealizować już w roku 1836  Ferdynand Habsburg, ówczesny Cesarz Austrii koncesjonował Towarzystwo Akcyjne Kolei Północnej Cesarza Ferdynanda. Głównym akcjonariuszem spółki był wiedeński milioner, Rochschild. Po dziewiętnastu latach projektowania i budowy całej sieci lokalnych połączeń w roku 1855 kolej dobiegła do Krakowa. Jej długość to 480 kilometrów.   

 Strategiczny zamysł połączenia kolejowego Wiednia z Imperium Rosyjskim zmaterializował się, kiedy w 1856 roku ostatecznie wytyczono odcinek trasy z Krakowa do Dębicy i dalej do Lwowa. W tym czasie galicyjscy magnaci Leon Sapieha i Andrzej Potocki zorganizowali własna spółkę pod nazwą Towarzystwo Akcjonariuszy Cesarsko-Królewskiej  Uprzywilejowanej Kolei Galicyjskiej im. Karola Ludwika, rodzonego brata Cesarza Franciszka Józefa Habsburga.  Ten nie zwlekając, bez administracyjnej mitręgi,  przyznał  Towarzystwu koncesję na budowę odcinka z Dębicy, przez Sędziszów, Rzeszów,  Przeworsk, Jarosław, Przemyśl do Lwowa. Pozostawił zaś w rękach Kolei Północnej budowę odcinka z Krakowa do Dębicy. Idąc za ciosem po pierwszej cesarskiej koncesji, spółka Sapiehy i Potockiego pozyskała  trzy następne,  ostatnią w 1886 roku. Mogła więc dalej budować sieć linii kolejowych łączących Lwów ze znaczącymi miastami Galicji i Lodomerii.

 Stacja Sędziszów

Budowę pierwszego odcinka kolei z Dębicy przez Sędziszów do Rzeszowa rozpoczęto na początku 1858 roku. Spółka Sapiehy i Potockiego wykorzystała  wcześniej opracowane  cesarskie koncepcje i plany. Po niespełna roku, bo już 15 listopada 1858 roku trasą  z Dębicy przez stację Sędziszów do Rzeszowa przejechał pierwszy pociąg. „Żelazica bez wołów i koni” podobno pokonała trasę 46 km w dwie i pół  godziny.

                                                                     

                        Dworzec kolejowy w Sędziszowie, fotografia z przełomu XIX i XX wieku.

 

W Gazecie Lwowskiej z marca 1852 roku, a więc na 4 lata przed rozpoczęciem budowy kolei z Dębicy do Rzeszowa tak opisano jej trasę:

od Dębicy aż do wsi Czekaj, dukt…poprowadzonym jest w prostej linii spadkiem pagórków ograniczających dolinę Wisłoki, zawsze po lewej stronie cesarskiego gościńca, który mu zawsze towarzyszy. W Czekaju zatacza kolej łukiem i trzymając się cięgle pagórków przekracza pod wsią Pietrzejowa rzekę Ropę po moście murowanym o 5-ciu arkadach skąd przez łąki wsi Witkowic i Borku dostaje się do Sędziszowa. W Sędziszowie jest pierwsza stacya od Dębicy i pierwszy na tej linii będzie w tym miejscu dworzec . Zanim atoli kolej doprowadzona jest do niego  przekracza wprzódy pod samym prawie dworcem rzekę Górkę (Budzisz) po moście żelaznym  o trzech arkadach , na której przeciwnym brzegu zbudowanym będzie dworzec Sędziszowski. Od dworca w Sędziszowie kolej skręca się w dolinę rzeki Olchowy, której zakręty przekracza po czterech wielkich mostach, każdy o trzech arkadach. Przebywszy mosty wspomniane przerzyna się pod samym prawie Sędziszowem przez  gościniec cesarski i bieży przez wsie Księżomost, Olchowa, Będzimyśl w dzielnicę rzeki Wisłoka i Sanu, gdzie przerznąwszy raz jeszcze gościniec cesarski bieży dolina Wisłoka, aż do wsi Trzebownicka - .”

     Wydaje się, że budowę poprowadzono zgodnie z planami, o których pisała Gazeta Lwowska, a wytyczone „dukty” nadal są aktualne. Tylko przywoływana w tekście miedzy innymi  rzeka Górka to w rzeczywistości rzeka Budzisz, zaś trasa kolei zamiast trafiać do Trzebowniska trafiła do Ruskiej Wsi, tuż przy północnej granicy ówczesnego Rzeszowa. 

Tempo prac było iście piorunujące. Finansowanie, oprócz kapitałów własnych akcjonariuszy,  zapewniły banki austriackie i angielskie, a potrzebne materiały i urządzenia dostarczały firmy niemieckie. Robotami kierował doświadczony na budowach linii kolejowych w wielu europejskich  krajach niemiecki inżynier A. Kobie.  Siłą roboczą, w dużej liczbie,  stanowili chłopi z wiosek położonych wzdłuż budowanej linii kolejowej. Warunki pracy były ciężkie, szczególnie na terenach podmokłych oraz  przy omijaniu naturalnych pagórków i wzniesień. Prace prowadzono równocześnie na całej długości budowanej linii. W tym samym czasie wznoszono zabudowania stacyjne i gmachy dworców pasażerskich.

 

„Krowy przestaną się doić”

Przy budowie kolei nie obyło się bez niepokojów społecznych. Jak donoszą źródła,  mieszkańcy  Ropczyc zdecydowanie protestowali przeciwko kolei planowanej zbyt blisko ich domostw.  Przyczyny tych protestów nie są zbyt dobrze udokumentowane. Najprawdopodobniej chodziło o obawy ówczesnych wozaków, że umniejszą się im dochody z transportu towarów. A może chodziło o to „że krowy przestana się doić”? W konsekwencji zmieniono plany i linię kolejową poprowadzono w odległości blisko 10 km od miejskich granic.

Inaczej było w Sędziszowie. W owym czasie kiedy projektowano, a potem budowano kolej, Sędziszów był typowym prywatnym miasteczkiem. Właścicielem dominium sędziszowskiego po Potockich, Rudzińskich, Stadnickich  i innych został   niejaki Adrian August Almaryk hrabia de Mailly par Francji. W latach 1844 -1878 władał Sędziszowem z Francji na odległość przez najemnych zarządców i ich pomocników. Było mu obojętne, czy linia kolejowa biegnie przez miasto czy też obok niego. Najważniejsze, że za wywłaszczoną pod kolej ziemię otrzymał przyzwoita zapłatę. Może też bliskość kolei  odpowiadała przewidującym, sędziszowskim mieszczanom? Jak się później okazało Sędziszów nie protestując przeciwko kolei, wygrał los na loterii.   A  kolej - pozostawiwszy w Sędziszowie okazały budynek  dworca -  pomknęła przez Rzeszów do Przeworska i dalej do Jarosławia, Przemyśla i Lwowa.

                            Budynek dworca kolejowego w Przemyślu. Koniec XIX wieku.


                                                                       


Fasad dworca kolejowego we Lwowie. Początek XX wieku.




Kolej galicyjska przedsięwzięciem biznesowym.

 Spółka Sapiehy i Potockiego   następny odcinek kolei z Rzeszowa do Przeworska o długości 36,7 km oddala do użytku 15.11.1859 roku. Z Przeworska do Przemyśla o długości 50 km po roku bo też 15.11.1860, a ostatni z odcinków trasy do Lwowa o długości 98 km po upływie zaledwie 12 miesięcy bo 4.11.1861 roku.  To nieprawdopodobne tempo budowy linii kolejowej, wraz z infrastrukturą dworcową, która zachwyca architektonicznym smakiem głównie w Przemyślu i Lwowie. Nieodmiennie budzi też głębokie niedowierzanie.

Tak jednak było. Służyło temu niezawodne finansowanie, doskonała organizacja robót, tysiące robotników  i przekonanie inwestorów, że prywatne, biznesowe przedsięwzięcie się opłaci.   Projekt rozpoczęto z kapitałem zakładowym 73,7 mln koron, a po 30 latach eksploatacji kolei kapitalizacja spółki wyniosła aż 186 mln koron. Za taką też sumę rząd austriacki w 1892 roku odkupił ją od Towarzystwa Akcjonariuszy Cesarsko-Królewskiej Uprzywilejowanej Kolei Galicyjskiej im. Karola Ludwika.   

 

 

W tekście wykorzystano:

1. Przeszłość wsi powiatu ropczyckiego-

- Dr. Jerzy Fierich                                                                                   Andrzej Antoni Skarbek

2. Treści i Informacje z Wikipedii.                                                        Stowarzyszenie Historyczne „ODROWĄŻ”

3. Publikację Gazety Lwowskiej  przytoczoną                                                                  

w „Podkarpacka Historia”

4. Prywatne archiwum p. Kazimierza Hoedla

5. Prywatną fotografie autora.

 

Brak komentarzy: