NIEZWYKŁY DWÓR
Wydaje się nieprawdopodobne, ale tuż obok Ropczyc w Skrzyszowie na łagodnym
pagórku stoi wsparty na czterech potężnych
kamiennych narożach renesansowy, warowny
dwór z XVI wieku. To obiekt niezwykły: piętrowy z głęboką piwnicą
posadowiony na rzucie kwadratu z kopertowym krytym dachówką dachem i
ostrołukowymi, dwu i trójdzielnymi oknami…I sensacja - dwór nadal
żyje i ma się dobrze.
Fotografia z końca
XIX wieku.
Obok widoczny
ponad 300 - letni dąb.
„SPIRITUS MOVENS”
SKRZYSZOWSKIEJ FORTALICJ
Wzniesiony z kamienia i XVI - wiecznej, ręcznie
formowanej cegły palcówki, o murach grubości około 1,5 metra, obsadzony na kolebkowo
sklepionych piwnicach i otynkowany jasnym,
wapiennym tynkiem króluje pośrodku dawnego dworskiego założenia. Teren o powierzchni ok.
7 ha otoczony częściowo zniwelowanymi resztkami
obronnych wałów i fos, okresowo wypełnianych wodą od południa graniczy z rzeką
Wielopolką. Jego architektoniczna bryła
to renesansowa wieża o cechach
obronnych i zarazem mieszkalnych. Wybudowany około 1570 roku przez Hieronima Mieleckiego, starostę
brzeskiego i sandomierskiego, właściciela rozległych dóbr - w tym połowy Mielca - był
dla niego i potomnych nie tylko
mieszkaniem, ale w razie najazdu nieprzyjaciela pełnił rolę obronnej warowni, a
także – jak donoszą księgi parafialne z Lubziny - umożliwiał ucieczkę poza wały
obronne lochem wykopanym osiem metrów
pod ziemią. Niestety, mimo wielu starań, do dzisiaj nie udało się lochu zlokalizować.
Według źródeł przy końcu XVI wieku podobne szlacheckie fortalicje wybudowano w Dąbrowie k. Rzeszowa oraz
Strzegocicach k. Pilzna. Dziś pozostały po nich tylko ślady ruin. W dobrym
stanie zachował się kasztel obronny w Szymbarku koło Gorlic i we Frydmanie na
Spiszu, ale też w innych miejscowościach południowo - wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Jak się
wydaje budowano je aby za grubymi murami kaszteli, posadowionych wewnątrz otoczonych wodą palisadowych fortyfikacji chronić się głównie – ale nie tylko - przed
Tatarami.
Wiek XVI to czas w którym ziemie
polskie nieustannie nękały liczne wojny, m. in, z zachodu szwedzki potop, z południa
atak wojsk księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego, a z południowo - wschodniej strony powstania
kozackie i najazdy tatarskie. Po najeździe z 1571 roku, kiedy to Tatarzy
spalili część Moskwy, a potem weszli w głąb Rzeczypospolitej, wczesną wiosną 1575 roku miał miejsce kolejny
masywny najazd, podczas którego, podobno
zamykano bramy Krakowa, a spustoszeń obawiano się nawet na Śląsku. Obronę
podjęły sprzymierzone wojska Mikołaja Mieleckiego stryja Hieronima ze
Skrzyszowa, Mikołaja Sieniawskiego z Sieniawy oraz Konstantego Ostrogskiego. Jednak
mimo tego czambuły tatarskie swobodnie operowały na Podolu, Wołyniu i Rusi
wypadami nękając tereny położone dalej na zachód. Jak donoszą źródła niektóre z nich mijając
Lwów docierały aż w okolice Rzeszowa.
Dopiero w październiku 1575 roku Tatarzy z ogromnymi łupami i jasyrem
rozpoczęli powolny odwrót by pod koniec miesiąca przez nikogo nie niepokojeni,
przekroczyć Dniestr.
RENESANSOWY DWOREK MIESZKALNY
Z biegiem lat obronny charakter takich
budowli, jak skrzyszowska warownia tracił na znaczeniu. Już w wieku XVII
rozpoczęła się era gładko lufowej
artylerii skutecznie burzącej mury fortyfikacji. Stąd też – tak jak w
Skrzyszowie – zmienił się charakter dworu z obronnego na renesansowy małopolski
dworek mieszkalny. Jego właścicielami została rodzina Kunickich, a po nich Skrzyńskich
z Przecławia. Przebudowano wnętrza aby
zwiększyć liczbę pomieszczeń przydatnych do zamieszkania przez członków wieloosobowych
rodzin ówczesnych właścicieli. Na parterze podzielono dawną, obszerną salę rycerską na dwie części. Na piętrze zaś
urządzono kilka małych sypialni. Również dawny, głęboki loch dla więźniów z
otworem w podłodze zamiast zejścia i jednym tylko, wysoko posadowionym,
okratowanym okienkiem przystosowano do potrzeb gospodarstwa domowego.
W połowie XIX wieku dwór wraz dwustu
hektarowym założeniem dworskim kupiła bogata
rodzina Paliszewskich herbu Abdank. Początkowo zamieszkali w nim na
stałe. Jednak niewygody rezydowania w ciasnych
pomieszczeniach zameczku, trudnych do ogrzania zimą skłoniły właścicieli do wybudowania nieopodal obszernego
drewnianego dworu, przebudowanego z czasem na częściowo murowany.
Dwór rodziny Paliszewskich w Skrzyszowie.
Fotografia z końca
XIX wieku.
Dwór ten podczas działań wojennych
został w 1917 roku całkowicie spalony, a
okoliczna ludność dopełniła dzieła zniszczenia rozgrabiając jego resztki. Paliszewscy
natomiast rozpoczęli kolejny, na przestrzeni dwóch wieków, remont obronnego kasztelu z zamiarem ponownego,
przystosowania budowli do funkcji
mieszkalnych, wzbogacając na piętrze jego surową bryłę o neoromańskie triforia
(kolumny w oknach) oraz dekoracyjny gzyms na wysokości pierwszego piętra, a
także - podczas ostatniego remontu - przeszklony, lekki wykusz w elewacji
zachodniej.
Renesansowy dworek z wykuszem - początek XX wieku.
Elewacja wschodnia
Po remoncie znów zamieszkali w dworku, zamienionym wcześniej, jeszcze przed pierwszą wojną, na
dworski lamus. Ostatecznie opuścili renesansowy
kasztelik i Skrzyszów po reformie rolnej na przełomie 1945/1946 roku. Dwór zaś wraz
z trzema hektarami ziemi z rozparcelowanego 200 hektarowego majątku
Paliszewskich, nowa władza podarowała Piotrowi Chłędowskiemu z Dębicy, zasłużonemu działaczowi Komunistycznej Partii
Polski. Jak donoszą źródła najprawdopodobniej przedwojennemu agentowi w
szeregach PSL „PIAST”, a po wojnie
pracownikowi Urzędu Bezpieczeństwa. W wyniku małżeństwa jednej z córek
Chłędowskiego, Elżbiety z niejakim Karbowniczkiem dwór przeszedł w jej posiadanie.
Następnie Elżbieta po śmierci męża podarowała obiekt ich synowi Zbigniewowi . Ostatecznie Karbowniczek w
marcu 1988 roku sprzedał dwór Tadeuszowi Lechowi przedsiębiorcy, który wielkim
nakładem sił, środków i osobistego
zaangażowania uratował bezcenny 450
-letni zabytek przed dalszą dewastacją i ostateczną ruiną.
RESTAURACJA OBIEKTU
W roku 1988
roku po wyczerpujących negocjacjach kupiłem od Zbigniewa Karbowniczka
niszczejącą, XVI-wieczną warowna basztę – wspomina Tadeusz Lech - byłem zafascynowany jej historią, a renowacja obiektu wydawała mi się niezwykle
interesującą przygodą z historią. Jak
się okazało, jej powojenni użytkownicy obdarowani zabytkową budowlą przez władzę
ludową najpierw Chłędowscy, a
później Karbowniczkowie, dopuścili do znacznej destrukcji obiektu. Zastałem dziurawy, przeciekający dach – opowiada
Tadeusz Lech - zamoknięte unikatowe, gotyckie
sklepienia o grubości około 2 metrów,
ściany przemoczone aż do fundamentów i na dodatek otynkowane trzymającą wilgoć zaprawą
betonową, zniszczone nadproża,
rozpadająca się stolarka okienna, żałosna ruina… Skrzyszowska baszta to zabytek
klasy pierwszej. Zamiar odrestaurowania obiektu do XVI-wiecznego stanu spotkał się z pełną aprobatą
Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Rzeszowie. Pod jego uważnym nadzorem ruszył renowacyjny remont. Rozpoczęliśmy od dachu - wylicza kolejne etapy robót Tadeusz Lech - potem wymieniliśmy przegniły strop na nowy, odtwarzając gotyckie
sklepienia, z wielkim trudem i ogromnym
nakładem pracy skuliśmy położone już po wojnie betonowe tynki oraz w miejscu
gdzie zostały odkryte resztki drewnianego ganku (od strony zachodniej) za zgodą
konserwatora odtworzyliśmy wykusz. I zaczęło się wielkie osuszanie dworu …Na
szczęście stoi posadowiony 2,5 metra powyżej pozostałego terenu. Dlatego też nie podmakały destrukcyjnie fundamenty baszty ani jej głęboki loch. ”
Ciekawostka budowlano-historyczna musi być dla
współczesnych skład wapna, jakiego podczas remontu baszty użyto d zaprawy tynkarskiej
Wg
konserwatora Zabytków Zbigniewa Juchy wapno musiało być - wspomina właściciel – co najmniej piętnastoletnie, gaszone w dole wraz z połową padłej krowy.
Po intensywnych poszukiwaniach udało się takie zdobyć i rzeczywiście, położone
po osuszeniu ścian tynki aż świecą dobrą energią…Również – zdaniem Tadeusza
Lecha – naprawa pękniętej od góry do dołu
grubej na 1,5 metra ściany południowej, wymagała wielkiego wysiłku i
umiejętności inżynierskich. Pęknięcie było skutkiem bezmyślnego wykucia przez byłego właściciela Zbyszka Karbowniczka
otworu pod weneckie okno…” Na uwagę zasługuje też naprawa starych fundamentów. Wykonane z kamienia
pozyskiwanego od wieków w Stępinie, po osuszeniu zostały uzupełnione i zabezpieczone
przed dalszym niszczeniem warstwą specjalnie przygotowanej gliny, wlanej
pomiędzy stare ciosy skalne, a obudowę
ochronną. Pozostawiliśmy specjalny otwór zwany świadkiem, żeby można było obejrzeć strukturę tych fundamentów…
MEBLE
I ARTEFAKTY
Sala rycerska
Ostatecznie po kilku latach prac konserwatorsko-rekonstrukcyjnych
i naprawczych, dotyczących głównie gotyckich sklepień, po wymianie podłóg i wyburzeniu
ścianek działowych wewnątrz baszty jej wnętrzu przywrócono XVI-wieczne funkcje.
Nadzór architektoniczny nad renowacją zabytku sprawował osobiście wojewódzki
konserwator zabytków pan Zbigniew Jucha, a inwentaryzację architektoniczną i
historyczną wykonał prof. Wiktor Zin z Krakowa.
Na parterze imponuje przywrócona,
otwarta przestrzeń sali rycerskiej. Nowy właściciel wyposażył ją w meble z
XIX wieku w tym rozkładany unikatowy stół
szeroki na 1,60 stół i długi na 5,60 metra. A także w stary wykonany z
hebanu i palisandra ozdobny kredens. Salę zdobią liczne zegary, drobne meble z
epoki oraz trofea myśliwskie . Prawdziwym rarytasem
jest XVII wieczny, bezcenny ormiański
klęcznik oraz XIX wieczny gobelin o wymiarach 1,5 na 2,5 metra, przedstawiający
rodzinę Rzewuskich z Kresów Wschodnich.
Na
piętrze zaś, w dawnej części mieszkalnej Hieronima Mieleckiego, za zgodą konserwatora, urządzono starymi,
zabytkowymi meblami sypialnię i biuro obecnego właściciela - rekonstruktora
obronnej baszty .
Biuro
właściciela.
Sypialnia
LOCH WIĘZIENNY
Głęboki więzienny loch w którym miano przetrzymywać więźniów i jeńców wojennych, zyskał nowe przeznaczenie. Wybudowano w nim kominek i zamieniono na salę
biesiadnych spotkań. Nie dość na tym; dawną
piwnicę wyposażono w meble wykonane na
wzór XVII – wiecznych stołów, ław i półek z refektarza klasztoru o.o. Bernardynów
z Leżajska. I – żartując - zamiast spodziewanych skarg i jęków, być może więzionych tam nieszczęśników, od czasu do czasu przez jedno okratowane, małe
okienko, wydostaje się na zewnątrz
pogłos wesołej zabawy.
Loch więzienny po modernizacji.
OGRÓD RÓŻANY
Dwór za czasów rodziny Paliszewskich otoczony był
starannie wypielęgnowanym ogrodem. Dbano
o zachowane do dzisiaj dwie 200 – letnie
lipy oraz o 370 – letni rozłożysty dąb o
obwodzie pnia aż 5,4 metra, troskliwie pielęgnowano też klomby i alejki z różami. Wydaje się, że udało mi się uratować stare, co najmniej
przedwojenne sadzonki róż, które po
rozmnożeniu są podstawą dzisiejszego ogrodu różanego. Dbałość o historyczne
szczegóły nawet zielonej architektury otoczenia dworu leży mi na sercu, a róże
to już pasja mojej mamy, a i moja – mówi obecny właściciel
Alejka różana
Tuż obok dawnej warowni oferuje swoje
usługi niewielki, 15 pokojowy hotel wraz z wysoką, nowoczesną salą balową.
Imponującej przestrzenią powierzchni sali nie zakłóca ani jedna podpora stropu,
ani jeden słup. Jej samonośna konstrukcja doskonale wpisuje się w unikatowość budowli kompleksu dawnego założenia
dworskiego. Bo właśnie tam w Skrzyszowie, w obrębie fortalicji, wszystko budzi podziw. Renesansowy obronny
dwór i jego staranie dobrane wyposażenie, doskonale zaprojektowana konstrukcja
stropu ogromnej sali balowej, a uroku dodaje tej posiadłości przepiękny
ogród. Warto o tym wiedzieć.
Andrzej Antoni Skarbek
Towarzystwo Historyczne ODROWĄŻ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz