środa, 20 marca 2024

 

NIEZWYKŁY DWÓR

Wydaje się nieprawdopodobne, ale tuż obok Ropczyc w Skrzyszowie na łagodnym pagórku stoi wsparty na czterech potężnych  kamiennych narożach renesansowy, warowny  dwór z XVI wieku. To obiekt niezwykły: piętrowy z głęboką piwnicą posadowiony na rzucie kwadratu z kopertowym krytym dachówką dachem i ostrołukowymi, dwu i trójdzielnymi oknami…I sensacja  -  dwór nadal żyje i ma się dobrze.  

        

                                                

           

Dworek obronny w Skrzyszowie.

Fotografia z końca XIX wieku.

Obok widoczny ponad 300 - letni dąb.

 

„SPIRITUS MOVENS”  SKRZYSZOWSKIEJ FORTALICJ

Wzniesiony z kamienia i XVI - wiecznej, ręcznie formowanej cegły palcówki, o murach grubości około 1,5 metra, obsadzony na kolebkowo sklepionych piwnicach i  otynkowany jasnym, wapiennym tynkiem króluje pośrodku dawnego  dworskiego założenia. Teren o powierzchni ok. 7 ha  otoczony częściowo zniwelowanymi resztkami obronnych wałów i fos, okresowo wypełnianych wodą od południa graniczy z rzeką Wielopolką. Jego architektoniczna bryła  to  renesansowa wieża o cechach obronnych i zarazem mieszkalnych. Wybudowany około  1570 roku przez Hieronima Mieleckiego, starostę brzeskiego i sandomierskiego, właściciela  rozległych dóbr - w tym połowy Mielca - był dla niego i  potomnych nie tylko mieszkaniem, ale w razie najazdu nieprzyjaciela pełnił rolę obronnej warowni, a także – jak donoszą księgi parafialne z Lubziny - umożliwiał ucieczkę poza wały obronne lochem wykopanym osiem  metrów pod ziemią. Niestety, mimo wielu starań,  do dzisiaj nie udało się lochu zlokalizować. Według źródeł przy końcu XVI wieku podobne szlacheckie fortalicje  wybudowano w Dąbrowie k. Rzeszowa oraz Strzegocicach k. Pilzna. Dziś pozostały po nich tylko ślady ruin. W dobrym stanie zachował się kasztel obronny w Szymbarku koło Gorlic i we Frydmanie na Spiszu, ale też w innych miejscowościach południowo -  wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Jak się wydaje budowano je aby za grubymi murami kaszteli, posadowionych  wewnątrz otoczonych wodą palisadowych fortyfikacji  chronić się głównie – ale nie tylko - przed Tatarami.

Wiek XVI to czas w którym ziemie polskie nieustannie nękały liczne wojny,  m. in, z zachodu szwedzki potop, z południa atak wojsk księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego, a z  południowo - wschodniej strony powstania kozackie i najazdy tatarskie. Po najeździe z 1571 roku, kiedy to Tatarzy spalili część Moskwy, a potem weszli w głąb Rzeczypospolitej,  wczesną wiosną 1575 roku miał miejsce kolejny masywny najazd,  podczas którego, podobno zamykano bramy Krakowa, a spustoszeń obawiano się nawet na Śląsku. Obronę podjęły sprzymierzone wojska Mikołaja Mieleckiego stryja Hieronima ze Skrzyszowa, Mikołaja Sieniawskiego z Sieniawy oraz Konstantego Ostrogskiego. Jednak mimo tego czambuły tatarskie swobodnie operowały na Podolu, Wołyniu i Rusi wypadami nękając tereny położone dalej na zachód.  Jak donoszą źródła niektóre z nich mijając Lwów docierały aż  w okolice Rzeszowa. Dopiero w październiku 1575 roku Tatarzy z ogromnymi łupami i jasyrem rozpoczęli powolny odwrót by pod koniec miesiąca przez nikogo nie niepokojeni, przekroczyć Dniestr.

 

RENESANSOWY DWOREK MIESZKALNY

Z biegiem lat obronny charakter takich budowli, jak skrzyszowska warownia  tracił na znaczeniu. Już w wieku XVII rozpoczęła się era gładko lufowej  artylerii skutecznie burzącej mury fortyfikacji. Stąd też – tak jak w Skrzyszowie – zmienił się charakter dworu z obronnego na renesansowy małopolski dworek mieszkalny. Jego właścicielami została rodzina Kunickich, a po nich Skrzyńskich z Przecławia.  Przebudowano wnętrza aby zwiększyć liczbę pomieszczeń przydatnych do zamieszkania przez członków wieloosobowych rodzin ówczesnych właścicieli. Na parterze podzielono  dawną, obszerną  salę rycerską na dwie części. Na piętrze zaś urządzono kilka małych sypialni. Również dawny, głęboki loch dla więźniów z otworem w podłodze zamiast zejścia i jednym tylko, wysoko posadowionym, okratowanym okienkiem przystosowano do potrzeb gospodarstwa domowego.     

W połowie XIX wieku dwór wraz dwustu hektarowym założeniem dworskim kupiła bogata  rodzina Paliszewskich herbu Abdank. Początkowo zamieszkali w nim na stałe. Jednak niewygody rezydowania w  ciasnych pomieszczeniach zameczku, trudnych do ogrzania zimą  skłoniły właścicieli do wybudowania nieopodal obszernego drewnianego dworu,  przebudowanego  z czasem na częściowo murowany.



         
   Dwór rodziny Paliszewskich w Skrzyszowie.

        Fotografia z końca XIX wieku.

 

 

Dwór ten podczas działań wojennych został w 1917 roku  całkowicie spalony, a okoliczna ludność dopełniła dzieła zniszczenia rozgrabiając jego resztki. Paliszewscy natomiast rozpoczęli kolejny, na przestrzeni dwóch wieków,  remont obronnego kasztelu z zamiarem ponownego,  przystosowania budowli do funkcji mieszkalnych, wzbogacając na piętrze jego surową bryłę o neoromańskie triforia (kolumny w oknach) oraz dekoracyjny gzyms na wysokości pierwszego piętra, a także - podczas ostatniego remontu - przeszklony, lekki wykusz w elewacji zachodniej.

 

    Renesansowy dworek z wykuszem - początek XX wieku.

Elewacja wschodnia

 

Po remoncie  znów zamieszkali w  dworku,  zamienionym  wcześniej, jeszcze przed pierwszą wojną, na dworski lamus.  Ostatecznie opuścili renesansowy kasztelik i Skrzyszów po reformie rolnej na przełomie 1945/1946 roku. Dwór zaś wraz z trzema hektarami ziemi z rozparcelowanego 200 hektarowego majątku Paliszewskich, nowa władza podarowała Piotrowi Chłędowskiemu z Dębicy,   zasłużonemu działaczowi Komunistycznej Partii Polski. Jak donoszą źródła najprawdopodobniej przedwojennemu agentowi w szeregach PSL „PIAST”,  a po wojnie pracownikowi Urzędu Bezpieczeństwa. W wyniku małżeństwa jednej z córek Chłędowskiego, Elżbiety z niejakim Karbowniczkiem dwór przeszedł w jej posiadanie. Następnie Elżbieta po śmierci męża podarowała obiekt ich synowi  Zbigniewowi . Ostatecznie Karbowniczek w marcu 1988 roku sprzedał dwór Tadeuszowi Lechowi przedsiębiorcy, który wielkim nakładem sił,  środków i osobistego zaangażowania uratował  bezcenny 450 -letni zabytek przed dalszą dewastacją i ostateczną ruiną. 

 

RESTAURACJA OBIEKTU

 W roku 1988 roku po wyczerpujących negocjacjach kupiłem od Zbigniewa Karbowniczka niszczejącą, XVI-wieczną warowna basztę – wspomina Tadeusz Lech - byłem zafascynowany jej historią, a  renowacja obiektu wydawała mi się niezwykle interesującą  przygodą z historią. Jak się okazało,  jej powojenni użytkownicy  obdarowani zabytkową budowlą przez władzę ludową najpierw  Chłędowscy, a później  Karbowniczkowie,    dopuścili do znacznej destrukcji obiektu. Zastałem dziurawy, przeciekający dach – opowiada Tadeusz Lech - zamoknięte unikatowe, gotyckie sklepienia  o grubości około 2 metrów, ściany przemoczone aż do fundamentów i na dodatek otynkowane trzymającą wilgoć zaprawą betonową,  zniszczone nadproża, rozpadająca się stolarka okienna,  żałosna ruina… Skrzyszowska baszta to zabytek klasy pierwszej. Zamiar odrestaurowania obiektu do XVI-wiecznego  stanu spotkał się z pełną aprobatą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Rzeszowie. Pod jego uważnym nadzorem  ruszył renowacyjny remont.  Rozpoczęliśmy od dachu -  wylicza kolejne etapy robót  Tadeusz Lech - potem wymieniliśmy przegniły strop na nowy, odtwarzając gotyckie sklepienia,  z wielkim trudem i ogromnym nakładem pracy skuliśmy położone już po wojnie betonowe tynki oraz w miejscu gdzie zostały odkryte resztki drewnianego ganku (od strony zachodniej) za zgodą konserwatora odtworzyliśmy wykusz. I zaczęło się wielkie osuszanie dworu …Na szczęście stoi posadowiony 2,5 metra powyżej pozostałego  terenu. Dlatego też nie  podmakały destrukcyjnie fundamenty baszty  ani jej głęboki loch. ”

Ciekawostka budowlano-historyczna musi być dla współczesnych skład wapna, jakiego podczas remontu  baszty użyto d zaprawy tynkarskiej

Wg konserwatora Zabytków Zbigniewa Juchy wapno musiało być - wspomina właściciel – co najmniej piętnastoletnie, gaszone w dole wraz z połową padłej krowy. Po intensywnych poszukiwaniach udało się takie zdobyć i rzeczywiście, położone po osuszeniu ścian tynki aż świecą dobrą energią…Również – zdaniem Tadeusza Lecha – naprawa pękniętej od góry do dołu grubej na 1,5 metra ściany południowej, wymagała wielkiego wysiłku i umiejętności inżynierskich. Pęknięcie było skutkiem bezmyślnego wykucia  przez byłego właściciela Zbyszka Karbowniczka otworu pod weneckie okno…” Na uwagę zasługuje też naprawa starych  fundamentów. Wykonane z kamienia pozyskiwanego od wieków w Stępinie, po osuszeniu zostały uzupełnione i zabezpieczone przed dalszym niszczeniem warstwą specjalnie przygotowanej gliny, wlanej pomiędzy stare ciosy skalne,  a obudowę ochronną. Pozostawiliśmy specjalny otwór zwany świadkiem,  żeby można było obejrzeć strukturę tych fundamentów…

   

 

 

MEBLE I ARTEFAKTY

 

Sala rycerska

 

Ostatecznie po kilku latach prac konserwatorsko-rekonstrukcyjnych i naprawczych, dotyczących głównie gotyckich sklepień, po wymianie podłóg i wyburzeniu ścianek działowych wewnątrz baszty jej wnętrzu przywrócono XVI-wieczne funkcje. Nadzór architektoniczny nad renowacją zabytku sprawował osobiście wojewódzki konserwator zabytków pan Zbigniew Jucha, a inwentaryzację architektoniczną i historyczną wykonał prof. Wiktor Zin z Krakowa.   Na parterze imponuje przywrócona,  otwarta przestrzeń sali rycerskiej. Nowy właściciel wyposażył ją w meble z XIX wieku w tym rozkładany unikatowy stół szeroki na 1,60 stół i długi na 5,60 metra. A także w stary wykonany z hebanu i palisandra ozdobny kredens. Salę zdobią liczne zegary, drobne meble z epoki   oraz trofea myśliwskie . Prawdziwym rarytasem jest  XVII wieczny, bezcenny ormiański klęcznik oraz XIX wieczny gobelin o wymiarach 1,5 na 2,5 metra, przedstawiający rodzinę Rzewuskich z Kresów Wschodnich.

Na piętrze zaś, w dawnej części mieszkalnej Hieronima Mieleckiego,  za zgodą konserwatora, urządzono starymi, zabytkowymi meblami sypialnię i biuro obecnego właściciela - rekonstruktora obronnej baszty .  


 Piętro baszty obronnej.

Biuro właściciela.

 

 

Sypialnia

 

 

LOCH WIĘZIENNY

Głęboki więzienny loch w którym miano przetrzymywać  więźniów i jeńców wojennych, zyskał nowe przeznaczenie.  Wybudowano w nim kominek i zamieniono na salę biesiadnych spotkań.  Nie dość na tym; dawną piwnicę wyposażono  w meble wykonane na wzór XVII – wiecznych stołów, ław i półek z refektarza klasztoru o.o. Bernardynów z Leżajska. I – żartując - zamiast spodziewanych skarg i jęków,  być może więzionych tam nieszczęśników,  od czasu do czasu przez jedno okratowane, małe okienko,  wydostaje się na zewnątrz pogłos wesołej zabawy.

 

                                                        Loch więzienny po modernizacji.

 

OGRÓD RÓŻANY

 

Dwór za czasów rodziny Paliszewskich otoczony był starannie wypielęgnowanym ogrodem.  Dbano o zachowane do dzisiaj dwie  200 – letnie lipy oraz  o 370 – letni rozłożysty dąb o obwodzie pnia   aż 5,4 metra,  troskliwie pielęgnowano też  klomby i alejki z różami. Wydaje się, że udało mi się uratować stare, co najmniej przedwojenne  sadzonki róż, które po rozmnożeniu są podstawą dzisiejszego ogrodu różanego. Dbałość o historyczne szczegóły nawet zielonej architektury otoczenia dworu leży mi na sercu, a róże to już pasja mojej mamy, a  i  moja – mówi obecny właściciel

 

Alejka różana   




Ogród.

 

Tuż obok dawnej warowni oferuje swoje usługi niewielki, 15 pokojowy hotel wraz z wysoką, nowoczesną salą balową. Imponującej przestrzenią powierzchni sali nie zakłóca ani jedna podpora stropu, ani jeden słup. Jej samonośna konstrukcja doskonale wpisuje się w unikatowość  budowli kompleksu dawnego założenia dworskiego. Bo właśnie tam w Skrzyszowie, w obrębie fortalicji,  wszystko budzi podziw. Renesansowy obronny dwór i jego staranie dobrane wyposażenie, doskonale zaprojektowana konstrukcja stropu ogromnej sali balowej, a uroku dodaje tej posiadłości przepiękny ogród.  Warto o tym wiedzieć.

 

Andrzej Antoni Skarbek

Towarzystwo Historyczne ODROWĄŻ

    

Brak komentarzy: